Co się bardziej opłaca w 2023 r.? Dom czy mieszkanie? Tutaj dużo zależy od lokalizacji. W większości przypadków duży dom pod miastem kosztuje tyle samo lub nawet nieco mniej co niewielkie mieszkanie zlokalizowane w jego granicach. Jaki był typowy polski dom w 2022 roku i jakie domy będą budować Polacy w 2023? Dom czy mieszkanie? Sprawdź teraz, co krok po kroku musisz zrobić, aby sprzedać mieszkanie lub dom z kredytem. Sprawdź, czy sprzedaż mieszkania Ci się opłaca. Porównaj ceny rynkowe i zobacz, ile w chwili Oba rozwiązania mają swoje plusy i minusy. Jeśli nie jesteś przekonany, czy chcesz się zdecydować na kupno domu, czy kupno mieszkania ‒ przeanalizuj takie czynniki jak: otoczenie ‒ estetyka, sąsiedztwo, wspólna i prywatna przestrzeń. Nasze porównanie dotyczy zalet i wad mieszkania w bloku i domu wolnostojącym. Mieszkanie w mieście czy dom pod miastem: co wybrać? Cze 1, 2021. Śruby rozprężne – czy wiesz, do czego służą? Sty 20, 2021. Prev Next 1 of 3. Szukając idealnego miejsca dla swojej rodziny wielu z nas staje obecnie przed dylematem czy kupić większe mieszkanie w samym mieście, czy za podobną k Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. „Dom w cenie mieszkania” – kto z Was nie spotkał się z takim czy podobnym hasłem zachęcającym do kupna nieruchomości? Dom czy mieszkanie – co się bardziej opłaca? Na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Każdy indywidualnie musi rozważyć wszystkie za i przeciw, a cena nieruchomości niekoniecznie musi być kluczowym argumentem. Sprawdźcie, co należy wziąć pod uwagę, aby wiedzieć, które rozwiązanie jest dla niego lepsze. Cena metra kwadratowego domu i mieszkaniaCena nieruchomości niekoniecznie musi być kluczowym argumentem w wyborze, chociaż na pewno odgrywa niemałą rolę. Zazwyczaj cena metra kwadratowego domu jest niższa niż cena metra kwadratowego mieszkania, ale to nie oznacza, że dom będzie tańszy niż kawalerka. Powszechna opinia jest taka, że cena 3-pokojowego mieszkania w dużym polskim mieście jest zbliżona do ceny 150-metrowego domu za tym miastem. To prawda, ale jednak w dużym uproszczeniu. Takie porównanie najprawdopodobniej dotyczy bowiem prostego parterowego domu bez podpiwniczenia lub bliźniaka w zabudowie szeregowej. Z kolei mieszkanie w tym zestawieniu będzie całkiem przestronne i duże, a przede wszystkim – ulokowane w utrzymania domu i mieszkaniaW kalkulacji tego, co jest lepsze – dom czy mieszkanie, oprócz kosztu zakupu ważne są także koszty utrzymania. Przyjęło się twierdzić, że koszty utrzymania domu są niebagatelnie wyższe niż koszty utrzymania mieszkania. Ale nie możemy tutaj poprzestać tylko na obiegowej opinii. Weźmy pod uwagę to, co generuje, a co pozwala te koszty obniżać. A zatem koszty utrzymania zależą w dużej mierze od regionu czy dzielnicy, gdzie zamierzamy kupić dom czy mieszkanie. Duże znaczenie ma też liczba domowników, powierzchnia użytkowa, rodzaj budownictwa i technologia wykonania. Finalnie energooszczędny dom pod miastem może okazać się tańszy w utrzymaniu niż mieszkanie w „wielkiej płycie”, choć mieszkanie w samym zakupie zapewne będzie tańsze niż budowa takiego domu wraz z kupnem działki. W przypadku wydatków na utrzymanie zarówno domu, jak i mieszkania, należy jeszcze wziąć pod uwagę koszty ewentualnych przyszłych remontów. Wymiana okien, drzwi czy parkietu w mieszkaniu prawdopodobnie będzie mniej bolesna dla kieszeni niż te same prace realizowane w domu. Powód jest prosty – jest ich po prostu mniej. Ale jeśli ktoś chciałby, aby jego mieszkanie było wykończone w standardzie premium, a mieszkaniec domu zadowoliłby się podstawową estetyką, to koszty w obu przypadkach mogą być dojazdów w przypadku domu i mieszkaniaMieszkając w centrum miasta, koszty dojazdów nie będą tak nieprzyjemne dla kieszeni, jak dojazdy do centrum z małych miejscowości oddalonych o kilka czy kilkanaście kilometrów. Oczywiście przy założeniu, że wyprowadzamy się z miasta, ale to w mieście pozostaje nasze miejsce pracy. Jeśli zdecydujemy się na budowę czy kupno domu na działce pod miastem, musimy się bowiem liczyć z tym, że potrzebny nam będzie co najmniej jeden samochód. Pierwszy wydatek w tym względzie to zatem zakup odpowiedniego samochodu. Ale na tym nie koniec. Samochód to również koszty paliwa na codzienne dojazdy do i z pracy/przedszkola/szkoły, koszty ubezpieczenia czy naprawy, no i w końcu spadek jego wartości dzień po dniu. W perspektywie kilku czy kilkunastu lat pieniądze zaoszczędzone na rezygnacji z kupna mieszkania w mieście mogą więc bardzo zauważalnie stopnieć. Oczywiście może się zdarzyć tak, że samochód nie jest potrzebny, bo mamy alternatywę w postaci pociągów podmiejskich, autobusów czy nawet rowerów. Wtedy koszty dojazdu nie stanowią żadnego problemu, a dom nie przegrywa pod tym kątem w porównaniu z mieszkaniem w to nie wszystkoPieniądze to nie wszystko i nie tylko nimi powinniśmy się kierować, podejmując decyzję o kupnie domu czy mieszkania. Wybór dom czy mieszkanie to także wybór pomiędzy określonymi stylami życia, wygodami i obowiązkami jakie oba rozwiązania za sobą na dojazdyWybierając dom pod miastem musimy liczyć się z tym, że czas, który moglibyśmy poświęcić rodzinie, przyjaciołom lub swojemu hobby, będziemy musieli najpewniej okroić o czas na dojazdy do pracy, lekarza, sklepu, do miejsca rozrywki czy rekreacji. Oczywiście podmiejska infrastruktura transportowa czy kulturalno-rekreacyjna jest nierzadko na równie wysokim poziomie co w mieście i być może wcale nie będziemy mieli potrzeby zaspokajania swoich potrzeb w centrum. Może się jednak okazać, że planowanie każdego wyjazdu, aby cokolwiek załatwić jest dla nas na tyle męczące, że miasto z jego ustrukturyzowaną komunikacją miejską uznamy za dobrobyt warty zainwestowania w mieszkanie, gdzie wszystko jest „pod nosem”.Obowiązki, bezpieczeństwo i niezależnośćWarto pomyśleć jeszcze o aspekcie codziennej troski o dom czy mieszkanie. Każdy zepsuty sprzęt w domu i ogrodzie trzeba naprawić we własnym zakresie. W przypadku mieszkania nie ma potrzeby martwić się o koszenie trawników, odśnieżanie i remonty części wspólnych. Dodatkowo, jeśli zdecydujemy się na mieszkanie na miejskim osiedlu, możemy także czuć się bezpieczniej niż w domu pod miastem gdzieś na uboczu. Osiedle to większa liczba ludzi dookoła, którzy przynajmniej teoretycznie mogą zwrócić uwagę na niepokojące sytuacje. Niemniej własny dom to jednak większa niezależność, wolność, spokój, cisza i bliskość natury. To my o wszystkim decydujemy – o kolorze elewacji nieruchomości, o terminie remontu, o tym, czy chcemy pobyć w ciszy czy urządzić grilla w ogrodzie. Mieszkanie na każdym kroku każe nam się jednak liczyć z domu czy mieszkania to skomplikowana decyzja na długie lata. Nie ma sensu bazować tylko na ogólnikach i obiegowych opiniach. W tym przypadku trzeba dokładnie przemyśleć to, co opłaca się nam indywidualnie i co w dalszej perspektywie będzie dla nas rozsądnym i wygodnym tekstu: Katarzyna Jedlińska Cenatorium Są osoby, które nie wyobrażają sobie życia w bloku. Mogą mieszkać tylko na wsi, w domu z ogródkiem i na bloki reagują alergicznie. Są też ich przeciwnicy, którym sąsiedzi kompletnie nie przeszkadzają, a uprawianie ziemi ograniczają do kilku doniczek z bazylią i pelargonii na balkonie. Jednak jeśli mamy do czynienia z osobą niezdecydowaną, która wciąż myśli, czy lepiej kupić mieszkanie w Krakowie, czy jednak wynieść się poza miasto przedstawiamy wady i zalety obu rozwiązań. Pierwszym kryterium wyboru są niestety… pieniądze. Utrzymanie domu wolnostojącego jest bowiem znacznie droższe, niż utrzymanie mieszkania, nawet o takiej samej powierzchni. I nie chodzi tutaj o samą cenę nieruchomości, ale związane z nią opłaty. Mieszkańcy bloku mają o wiele mniej wydatków i zmartwień – na ich głowie jest tylko opłata czynszu i rachunki za media, resztę załatwia fundusz remontowy w spółdzielni i administrator osiedla. Tymczasem modernizacja domu, obejmująca między innymi ocieplenie, wymianę rynien, dachu czy pieca to koszty sięgające nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych… Mniejsze opłaty czekają też na mieszkańców bloku w przypadku ogrzewania. W domu ogrzać trzeba cały dom samodzielnie, w mieszkaniu, zwłaszcza tym na środkowych piętrach sąsiedzi ogrzewają się wzajemnie, a ciepło jest od razu, gdy ustawimy termostat. Rachunki za ogrzewanie mieszkania są więc znacznie niższe, ale też mniej pracy czeka nas, gdy nie mamy domu opalanego drewnem czy węglem, wymagającego czyszczenia paleniska i regularnego dokładania do ognia. Mniej pracy czeka też mieszkańców bloku, niż osoby mieszkające w domu z ogródkiem. Ogródek to także dodatkowe godziny i koszty (np. za wodę zużytą podczas podlewania, za nowe rośliny). Dom pod miastem utrudnia też i zwiększa koszty dojazdu do miasta w Krakowie. Nie da się ukryć, że Kraków to miasto zatłoczone i w godzinach szczytu, jeśli nie możemy skorzystać z komunikacji miejskiej, stoimy w korkach. I nawet gdy nie poruszamy się do przodu, spalamy drogie paliwo. Lepiej więc czasami zainwestować w mieszkanie w Krakowie, niż w dom, który będzie zawsze prawdziwą skarbonką bez dna. Zaufany deweloper, który pomoże nam w wyborze mieszkania to z pewnością O mnie Sklep 0 Dom na wsi czy mieszkanie w mieście – pół roku w górach i co dalej? Mieszkanie w domu, jeszcze na wsi, to mnóstwo dodatkowej pracy. Ogrzewanie na węgiel, więc musisz palić w piecu, inaczej nie będziesz mieć ciepło, a w bloku nic cię nie interesuje. Ogród, ile to obowiązków. Koszenie trawy latem, zimą odgarnianie podjazdu. Na dodatek wszędzie musisz dojechać. To nie to samo, co w mieście, bez samochodu ani rusz. Wszystko daleko: żłobek, przedszkole, lekarz, a nawet sklep. Co, gdy zapomnisz czegoś kupić? Miasto to wygoda. O minusach mieszkania w domu i na wsi przed naszą górską przeprowadzką, nasłuchałam się wiele. Na szczęście jestem typem osoby, która lubi przekonać się sama, czy coś mi pasuje czy jednak nie. A przeprowadzając się zawsze mówiliśmy, że powrót do miasta nie będzie porażką. To jest doświadczenie, z którego chcemy jak najwięcej wyciągnąć i po prostu sprawdzić czy mieszkanie w domu na wsi z cudownym widokiem na góry jest dla nas. Z końcem sierpnia minęło pół roku naszego górskiego życia. Czy te minusy sprawdziły się w naszym przypadku i co dalej? Dom na wsi czy mieszkanie w mieście – moja perspektywa Mówi się, że mieszkanie w mieście, to wygoda. Komunikacja miejska, sklepy na wyciągnięcie ręki, dostęp do żłobków, szkół, przedszkoli, więcej możliwości pracy. Mieszkając w bloku masz zapewnione ogrzewanie, wszystkie naprawy około domowe są wliczone w cenę czynszu, zimą zapewnione odśnieżanie dróg. Blisko do restauracji, kina czy teatru. Mieszkanie w mieście ma też swoje minusy, ale w kontekście plusów i tej wygody, można je zignorować. A ja Wam powiem, że dla mnie, mieszkanie na wsi jest dużo bardziej wygodne! Ponieważ niektórzy wyobrażają sobie, że miejsce, w którym mieszkamy, to samotny domek na wzgórzu, to muszę Was rozczarować ;). Mieszkamy na wsi, ale przy głównej drodze, gdzie stoi kilka domów, więc sąsiedzi są blisko. Przystanek autobusowy mamy pod domem. Do centrum miasta powiatowego jest 15 minut i niemal codziennie tam jesteśmy. Do Nowego Sącza jest 30-40 minut, a do Krakowa godzina. I te dojazdy naprawdę nie są dużym utrudnieniem. Oboje pracujemy z domu, więc praca i dojazdy do niej nie są przeszkodą. A nawet jeśli, to dojazd byłby takim samym utrudnieniem jak w mieście, bo żadne z nas tych dojazdów nie lubiło. 1. Nie ma problemu z miejscem parkingowym Sprawa, którą mocno odczuliśmy już po kilku dniach. Podjeżdżasz pod dom i nie musisz się martwić o to, gdzie zaparkować. Kiedy jesteśmy u rodziców w mieście, każdy podjazd pod blok wiąże się z kilkoma okrążeniami za wolnym miejscem parkingowym. Jeśli chodzi o parkingi w mieście, to nie jest różowo, ale bez problemu znajdzie się miejsce na płatnym parkingu w centrum. A cena za nie jest znacznie niższa niż za płatne parkingi w centrum Łodzi. 2. Dojazd do miasta bez świateł jest szybszy niż przemieszczanie się po mieście Odległość od domu do miasta jest większa niż z naszego łódzkiego bloku do centrum miasta. Ale pokonujemy ją szybciej albo w bardzo podobnym tempie. Jeden z powodów, to brak świateł. I ja ogromnie odczuwam to jako ułatwienie. Tutaj też zdarzają się korki, ale zupełnie nie ma sensu porównywać ich z tymi miejskimi. 3. Plac zabaw i miejsce na spacery masz we własnym ogrodzie Wyjście na spacer z Zosią czy później na plac zabaw, to było coś czego nie lubiłam. Cała organizacja tego przedsięwzięcia od razu powodowała, że byłam zmęczona. Najpierw zniesienie stelaża od wózka, później gondoli, później ubranie siebie i dziecka. Dojście do parku czy miejsca, które jest choć trochę oddalone od zgiełku ruchliwej ulicy. Później mieszkaliśmy w bloku z windą, więc było odrobinę łatwiej, ale z parteru i tak musiałam znosić wózek. Każde zostawienie go choć na chwilę przy drzwiach wejściowych do klatki, wiązało się z komentarzami „a nie boi się pani, że go ukradną?”. No więc zaczęłam się tego obawiać. Historie placów zabaw też pozostawiały wiele do życzenia. Dziś wystarczy, że wyjdę z Zosią do ogrodu. Jest własna huśtawka, własna piaskownica, własna zjeżdżalnia i mnóstwo pomysłów na zabawy, do których nie są potrzebne dodatkowe zabawki. Ja w tym czasie mogę spokojnie zająć się, np. zbieraniem owoców a cały czas mam ją na oku. Ostatni miesiąc to w ogóle przełom, bo nie ma problemu z tym, by sama została w ogrodzie. Kiedy chcemy iść na spacer możemy iść polem nad potok albo rzadziej uczęszczaną asfaltową drogą. To jest niesamowita wygoda. A jeśli potrzebujemy wózka, to po prostu wyjeżdżam nim z garażu. Zero znoszenia po schodach. 4. Wyjście z psem jest dużo łatwiejsze Tak naprawdę wygodę domu odczułam po naszym dwudniowym pobycie ze szczeniakiem w bloku. I jeszcze bardziej podziwiam wszystkie osoby, które decydują się na psa mieszkając w bloku. Częste wyprowadzanie go za potrzebą było wymagające i też trudniej było szybko zareagować. Jasne, że z czasem takich sytuacji jest mniej, ale mimo wszystko, dla mnie to ogromna wygoda, że mogę wyjść z nim rano, zaspana w kapciach i z kubkiem kawy na pole. A jeśli potrzebuje się wybiegać wtedy, gdy pracuję, to po prostu wypuszczam go do ogrodu. 5. Ogrzewanie domu na życzenie O paleniu w piecu nasłuchaliśmy się mnóstwo. Pomijam już fakt, że dziś są dostępne różne metody ogrzewania i palenie w piecu, gdy się mieszka w domu, nie jest koniecznością. Dom, który wynajmujemy ma takie ogrzewanie (i gazowe, ale to pierwsze jest bardziej ekonomiczne) i z tym się liczyliśmy decydując się na przeprowadzkę. W połowie lata Sebastian stwierdził, że brakuje mu tego palenia. A samodzielne decydowanie o ogrzewaniu, z naszej perspektywy jest też znacznie bardziej wygodne niż oczekiwanie aż włączą centralne w bloku. Jest potrzeba, by ogrzać dom na chwilę latem – nie ma problemu. Jesień czy wczesna wiosna jest ciepła, to po prostu nie grzejesz. 6. Budowanie relacji jest łatwiejsze Przez te kilka lat wynajmowania różnych mieszkań, zawsze przekonywałam się, że każdy mocno goni za swoimi sprawami. Można liczyć na „dzień dobry” czy odebraną paczkę od kuriera, gdy nie ma nikogo w domu, ale trudno zbudować głębszą relację. Tutaj jest inaczej. Nie ważne czy dzieli nas duża różnica wieku, inne zainteresowania, to zawsze można liczyć na zaangażowaną rozmowę, pomoc czy podzielenie się własnym doświadczeniem. Poznaliśmy panią sołtys, która od początku była bardzo pomocna i wprowadziła nas w pierwsze organizacyjne sprawy w nowym miejscu. Przez płot mamy cudownych sąsiadów, którzy dzielą się chociażby ogrodowymi poradami czy doradzą jaki rodzaj drewna kupić na opał. A i z sąsiadką naszych znajomych, którzy mieszkają trochę dalej, możemy zawsze i o wszystkim porozmawiać. Panie w sklepie zawsze pytają Zosię jak było w żłobku/ przedszkolu i zapraszają na kolejne zakupy. Być może jest to kwestia tego regionu, ale tutaj czuć bardzo, że relacje międzyludzkie są na pierwszym miejscu. 7. Znane sklepy i usługi na wyciągnięcie ręki Nie muszę jechać 50 km, by iść do Pepco czy do Rossmanna. I choć nie mam w pobliżu galerii handlowej, to zupełnie mi jej nie brakuje. Chodzenie po sklepach nigdy nie było dla mnie rozrywką, więc tutaj zupełnie nie odczuwam braku dużych centrów handowych. Co więcej jest drogeria, w której mam taki wybór kosmetyków jakiego nie daje mi żadna sieciówka, ani nie dawała mała drogeria w mieście. Np. Semilac, Golden Rose, kosmetyki Anwen, Yope, i w zasadzie każdej mniej czy bardziej naturalnej marki w jednym miejscu. W cenie, która zawsze mnie pozytywnie zaskakuje. Jest też Yasumi ze wszystkimi dostępnymi zabiegami. 8. Dbanie o klienta W Łodzi często miałam wrażenie, że obsługa się nie stara, bo przyjdzie następny klient. Mechanik samochodowy załata dziurę bylejak, a czy klient wróci to jest bez znaczenia. Jak nie ten, to będzie inny. Podobnie fryzjer czy kosmetyczka, a często nawet obsługa w zwykłym sklepie. Tutaj czuć, że na kliencie zależy. I oczywiście zdarza się ktoś niemiły, ale jednak dbanie o klienta jest na wyższym poziomie. W końcu mam świetną fryzjerkę, która potrafi doradzić, ale też wysłucha moich oczekiwań. Obcięcie grzywki mnie nic nie kosztuje, mimo że ja bym chętnie zapłaciła, bo mam najlepiej obciętą grzywkę od lat (ta sama usługa w Łodzi 10 zł, w rodzinnym Piotrkowie w zależności od salonu 5-10 zł i zazwyczaj nie wracałam drugi raz). Może po prostu w większym mieście trudniej znaleźć taką osobę, ale ja odczuwam różnicę w wielu aspektach. 9. Parkując w centrum miasta mam wszędzie blisko To też jest wielki plus. Dojeżdżam do centrum miasta i w obrębie rynku jestem w stanie załatwić wszystko. Lekarz, drogeria, sklep z rzeczami dla dzieci, papierniczy, dobra piekarnia, urząd gminy czy starostwo, fryzjer, barber, sklep z ubraniami, pralnia. I są to miejsca, w których czuć, że dba się o klienta. 10. Wyjście do kina czy filharmonii jest związane z taką samą logistyką jak w Łodzi Tak naprawdę mieszkając w Łodzi wcale często nie korzystaliśmy z kina, teatru czy filharmonii. Nie dlatego że mało się dzieje, wręcz przeciwnie. Odkąd mamy Zosię, to wyjście wieczorem i tak wiązało się z logistyką w postaci przyjazdu babci z innego miasta. Teraz odległość jest większa, ale ciągle nasze wyjścia i tak będą wiązały się z organizacją opieki dla dzieci. Dlatego nie odczuwam braku ich dostępności. 11. Własne warzywa i owoce Posiadanie domu i ogródka nie musi oznaczać, że będziemy mieć warzywa i owoce. I choć warzywa w tym roku zjadły nam ślimaki, to z owoców korzystamy przez całe lato i to jest totalna wygoda i oszczędność pieniędzy. Codziennie uzbierany pojemnik malin, większy niż ten, który na rynku kosztuje 8 zł. Uwielbiam to, że po prostu wychodzę do ogrodu i mam owoce! 12. Miejsce na projekty DIY Ten punkt, może nie wiązać się tak bardzo z domem na wsi, co z domem w ogóle, ale w końcu czuję, że mam, gdzie tworzyć i trzymać różne rzeczy do DIY. To tutaj zaczęłam przerabiać stare krzesło w wygodnym miejscu. Piwnica w bloku do najwygodniejszych nie należała. Tutaj Sebastian buduje teren do bitewniaków. Możemy realizować pasje, które były zepchnięte na dalszy plan, gdy mieszkaliśmy w mieście. 13. Brak sąsiadów za ścianą Pierwsze wynajmowane mieszkanie i po roku wprowadzili się sąsiedzi imprezujący do nad ranem, gdy my wstawialiśmy przed Przeprowadziliśmy się, by Sebastian miał bliżej do pracy i z każdej strony mieliśmy sąsiadów, którzy palili papierosy. A ja nie jestem w stanie znieść tego zapachu. Trzecie mieszkanie i najlepsze wrażenia, ale jednak dość często pojawiało się połączenie minusów z dwóch poprzednich. Brak sąsiadów za ścianą jest wygodny. Raz, że możemy chociażby uniknąć dymu czy imprezy a dwa, że sami organizując taką nie będziemy zakłócać spokoju innych osób. Jasne, że za płotem też może trafić się niemiły sąsiad, ale to jest jednak większa odległość niż przez ścianę. Minusy? Czy są jakieś minusy naszej przeprowadzki i mieszkania na wsi? Może odrobinę rzadszy kontakt z rodziną i znajomymi. Z drugiej strony jednak myślę, że tak samo trudno nam się umówić jak wtedy, gdy mieszkaliśmy blisko, a za to na miejscu mamy sporo towarzyskich spotkań z osobami, z którymi się poznajemy. Podjazdu zimą nie musieliśmy odśnieżać, zobaczymy jak będzie teraz. Trawa do koszenia jest, ale przekonaliśmy się, że to nie jest nasz priorytet i nie boli nas, gdy jest nieskoszona przez 3 tygodnie, bo akurat na to już nie starczy czasu czy siły. Naprawy w domu na naszej głowie? Tak, ale jak przypomnę sobie ile stresu kosztowało doproszenie się o regulację okien w administracji, gdzie i tak szybciej było nauczyć się zrobić, to samemu, to wolę by od początku do końca wszelkie naprawy były po naszej stronie. Dostęp do usług, służby zdrowia, żłobku, przedszkola jest praktycznie bezproblemowy, a zupełnie nie mam poczucia, że wieś, więc gorszy start. Jak na ten moment, minusem jest to, że tutaj nie dotarł nowy katalog z IKEA. Ale mogę go obejrzeć online, więc tak naprawdę jest to bez znaczenia i bardziej ekologicznie ;). Pół roku i co dalej? To, co najważniejsze – przekonaliśmy się, że dom na wsi jest dla nas. Tak chcemy żyć i mieszkać. Choć nasze życie nie jest całkiem slow i ciągle jest tempo, a czasem nawet gonitwa za różnymi sprawami, to tutaj czujemy większy spokój. Mamy poczucie, że wiele zależy od nas, a to buduje nasze bezpieczeństwo. Czy Beskid Wyspowy jest naszym miejscem na ziemi? Każdego dnia coraz mocniej przekonujemy się, że tak. Czy to oznacza, że zostaniemy tu na zawsze, tego nie wiem, ale na pewno najbliższe lata właśnie tutaj chcemy spędzić, bo tu czujemy się po prostu u siebie. Tu będziemy zapuszczać korzenie. Dla nas ta decyzja okazała się jedną z najlepszych i bardzo się cieszę, że mieliśmy możliwość, by sprawdzić czy taki styl życia jest dla nas. Polecam Wam bardzo takie rozwiązanie, bo tylko doświadczając czegoś na własnej skórze jesteśmy w stanie się przekonać, czy to nam pasuje, czy też nie. Tu nie ma lepszej/ gorszej decyzji, która się sprawdzi u wszystkich. Trzeba ją dopasować do siebie. Ciekawa jestem jaką Wy macie perspektywę i jakie są Wasze doświadczenia. Dom na wsi, dom na obrzeżach miasta czy samo centrum miasta? Wieżowce w Warszawie rosną jak grzyby po deszczu Fot: Marcin Czechowicz Zobacz także: WNĘTRZA: PONADCZASOWE WNĘTRZE W STYLU MODERN ... WNĘTRZA: Dom bez granic WNĘTRZA: Małe mieszkanie dla letników WNĘTRZA: Małe mieszkanie dla kawalera DESIGN: Katalog IKEA 2017: małe mieszkanie Raport Knight Frank Research „Global cities: Cost of living index” 2014 przedstawia sytuację przedstawicieli tzw. pokolenia Y, czyli młodych dorosłych, urodzonych po 1985 roku w dwudziestu światowych metropoliach. Autorzy raportu brali pod uwagę średnie pensje absolwentów, koszty mieszkaniowe i wartość codziennych zakupów, wyjścia do kina, piwa w barze. Raport nie przynosi wielkich niespodzianek – okazuje się, że najłatwiej o stabilizację młodym Niemcom (Frankfurt), którzy miesięcznie są w stanie zaoszczędzić nawet 60% swojej pensji. Warszawie udało się w rankingu wyprzedzić tylko Hong Kong. Tam młodzi ludzie zwykle kończą miesiąc na minusie -4,61% w azjatyckiej metropolii i ok. -2% w stolicy Polski. Wyższe miejsca w rankingu zajęły Bangalore i Singapur. - Młodzi często zaciągają kredyty lub proszą rodziców o pomoc finansową, zwłaszcza pod koniec miesiąca. Zamiast tak popularnego w Niemczech czy Szwajcarii wynajmu, wolą zostać na garnuszku u rodziców. Jednak już po 3-4 latach pracy coraz częściej wybierają własne M i stabilizują swoją sytuację życiową, nawet jeśli oznacza to zaciągnięcie kredytu długoterminowego - podkreśla Jakub Zagórski członek zarządu Skanska Residential Development Poland. Małe mieszkanie w centrum modne Dla większości mieszkańców Polski marzeniem pozostaje dom za miastem, z ogrodem i widokiem na las. Coraz więcej osób przekonuje się jednak, że drugą stroną medalu są długie dojazdy do pracy, korki i kłopoty z infrastrukturą. Do podobnych wniosków doszli także młodzi ludzie z innych krajów. Nic dziwnego, że według analiz Knight Frank, wielu przedstawicieli generacji Y woli mieszkać w mieście i korzystać z miejskiego transportu czy odprowadzać dzieci do pobliskiej szkoły. Z kolei według badań firmy Nielsen, ponad 60 % osób w wieku od 18 do 36 lat w USA chce mieszkać w tętniącej życiem okolicy i korzystać z łatwego dostępu do sklepów, restauracji i biur. Najlepiej, gdyby większość codziennych podróży można było odbywać pieszo, tramwajem albo rowerem. Trend szczególnie widoczny jest w kraju „kultury samochodu”, czyli USA. W badaniach Urban Land Institute 52% młodych respondentów z USA wskazało, że chciałoby mieszkać w dzielnicy przyjaznej osobom niezmotoryzowanym, zaś 55% ankietowanych uważa, że bardzo ważna jest niewielka odległość między domem a trasami transportu publicznego. Chęci i deklaracje nie zawsze pokrywają się jednak z praktyką. Polska jest na tle Europy i świata rynkiem unikatowym. Według danych GUS, od 1995 roku nasila się zjawisko suburbanizacji i wyprowadzka poza centra miast trwa w najlepsze. W wielu przypadkach o decyzji decydują pieniądze. Własny dom może być tańszy, niż małe mieszkanie w centrum. - W przeciwieństwie do mieszkańców Europy Zachodniej, dla Polaków nadal ważna jest stabilizacja. Nie chcemy wynajmować, chcemy mieć swoje, a ponieważ nasza siła nabywcza jest nadal relatywnie niska, to często wymarzone M kupujemy na obrzeżach lub pod miastem. Dlatego wskaźniki migracji na przedmieścia nadal są wysokie. Nie wynikają jednak z preferencji młodych Polaków, ale z ich możliwości finansowych i z tego, że to właśnie tam znajduje się najwięcej ofert objętych rządowym programem MdM - uważa Jakub Zagórski. PONADCZASOWE WNĘTRZE W STYLU MODERN CLASSIC Jasny, przestronny, przytulny i elegancki – o takim domu marzyli Inwestorzy i takie zadanie postawili przed projektantką Magdaleną Miśkiewicz. Długie dyskusje oraz wspólne poszukiwania najlepszych rozwiązań i stylistycznego kierunku aranżacji doprowadziły do powstania wnętrz ponadczasowych, a przy tym bezpretensjonalnych i niezwykle stylowych. Domownicy świetnie się tutaj relaksują i mogą złapać oddech. więcej Dom bez granic Przestrzeń domowa ewoluuje. W drugiej dekadzie bieżącego wieku, gdy cały dom tętni życiem, jego serce nie musi wcale bić w salonie. Dopasowuje się do nowego stylu życia. Kuchnia łączy się z jadalnią i salonem. Duże okna wprowadzają do domu kawałek ogrodu. Jedno pomieszczenie może pełnić wiele funkcji w zależności od pory dnia. Za tymi zmianami starają się podążać producenci mebli. więcej Małe mieszkanie dla letników Małe mieszkanie w Niechorzu zaprojektowała pracownia architektoniczna Atelier Starzak Strebicki więcej Małe mieszkanie dla kawalera Czerwone cegły, miedź i beton, a do tego nietypowa w małym mieszkaniu czarna ściana. To kawalerka zaprojektowana przez Annę Krzak więcej Autor: KZ na podstawie materiałów Linkleaders Zdjęcia: Marcin Czechowicz Data publikacji: 10:12 Coraz więcej Polaków poszukuje wytchnienia od zabetonowanych miast i decyduje się na mieszkanie w domu poza aglomeracjami. Jednak takie rozwiązanie jest obarczone kilkoma wadami. Czy mieszkanie w centrum to dobra alternatywa?Mieszkanie w centrum czy dom na obrzeżach miasta?Argumentem, który przemawia za mieszkaniem w domu na obrzeżach miasta jest przede wszystkim brak wielkomiejskiego zgiełku. Do mieszkania poza miastem może zachęcać także większa dostępność miejsc parkingowych i zadaszonych garaży. Polacy coraz częściej wybierają domy również z uwagi na wysokie ceny nieruchomości w miastach. Portal jako przykład podaje Warszawę, gdzie ceny na terenach podmiejskich mogą być nawet dwukrotnie niższe niż w decydując się na dom pod miastem warto sprawdzić połączenie komunikacyjne z kluczowymi punktami np. ze sklepami czy miejscem pracy. Przystanek autobusowy czy dworzec PKP zlokalizowany nieopodal domu może znacznie podnieść komfort mieszkania poza granicami poza miastem może stanowić problemTym, co może zniechęcać do zakupu domu pod miastem jest przede wszystkim odległość od centrum. Decydując się na mieszkanie poza aglomeracją trzeba liczyć się nie tylko z koniecznością wygospodarowania większej sumy pieniędzy, ale i ilości czasu na niektórych problematyczne mogą okazać się także obowiązki, które trzeba regularnie wykonywać w domu. Odśnieżanie dachu i drogi dojazdowej to aktywności, których można uniknąć mieszkając w bloku w centrum. Wśród argumentów przemawiających za osiedlami w miastach jest także możliwość regularnego uczestnictwa w wydarzeniach kulturalnych, sportowych czy towarzyskich. Mieszkanie w centrum miasta to dobre rozwiązanie także dla osób, które nie mają problemu z regularnym przemieszczaniem się środkami komunikacji z tych opcji jest w twojej ocenie bardziej korzystna - mieszkanie w centrum czy dom poza granicami miasta?

mieszkanie czy dom pod miastem